recenzjaksiazek

Książka ,,Jeszcze będziemy szczęśliwi" porusza problemy wieku dorastania, o tym jak, ważne jest wtedy wsparcie rodziny i bliskich. Pomysł na książkę nowatorski - wprowadzenie pojęcia zespołu alienacji rodzicielskiej, problem przemocy domowej, indolencji rodziców, brak zrozumienia dla odmienności, pierwsza nastoletnia miłość jego realizacja wyszły autorowi bardzo dobrze, a za największy plus uważam ogromną wrażliwość i spostrzegawczość z jaką ukazane zostało psychologiczne tło postaci. Pojawiające się w książce osobliwe słowa opisujące różne stany w językach z całego świata to najoryginalniejsza rzecz jaką widziałam w książkach młodzieżowych. Książka napisana z ogromnym wyczuciem i uczuciem, poruszająca wiele drażliwych problemów młodego pokolenia.

Choć z góry można spodziewać się wielu rzeczy, książka i tak potrafi zaskoczyć. Bywa nieoczywista i nie boi się przedstawiać najgorszych stron naszego społeczeństwa, które mimo że jest takie nowoczesne, często nie potrafi oprzeć się głupim uprzedzeniom. Na wielki plus tej świetnej, uroczej historii jest fakt, że autorka potrafi przedstawić niektóre sprawy bardzo dojrzale i przystępnie, nie ignorując polityki w którą to zamieszani są bohaterowie, tak by nie było to nudne. Nadaje to książce realizmu. Tak samo jak opisy uczuć bohaterów wypadają bardzo prawdziwie. Książka jest lekka w czytaniu i idealna na wakacje. Opowiada o niełatwych relacjach pomiędzy dwoma, ważnymi politycznie osobami. Książę Henry na początku książki wydaje być się nudny i wyrafinowany, lecz z każdą kolejną stroną „Red, white & blue royal” zauważyłam, jak bardzo się myliłam. Prawdziwy, książkowy Henry jest ciekawy, śmieszny, ale nadal idealny w nieidealnym świecie. Książka pokazała mi jak możemy mieć mylne wyobrażenie o ludziach, których znamy, ale też o tych, których nie znamy.

 

Książka bardzo trzyma w napięciu, już nie wspominając o plot twistach, których nie da się przewidzieć. Jest napisana w bardzo prosty i przyjemny sposób, a co za tym idzie, trudno się od niej oderwać. Przemyślenia Felixa, sposób w jaki patrzy na świat również jest bardzo ciekawy (w końcu główny bohater jest artystą). Dzięki temu czytelnik w łatwy sposób może zżyć się z postacią, poczuć niesamowitą więź z bohaterem, odczuwać jego emocje i współczuć. Sama historia nosi pewnego rodzaju przekaz, jest w stanie zmienić spojrzenie czytelnika na różne życiowe sytuacje, chociażby w tematyce toksycznych związków i radzenia sobie z hejtem, od którego aż się roi w dzisiejszych czasach.

Słowo „angst” jest wykorzystywane w twórczości fanfiction do określenia treści depresyjnych, nacechowanych smutkiem i poczuciem beznadziei. Do tego typu opowiadań podchodziłam z najmniejszym entuzjazmem, dlatego dopisek w tytule książki „with happy ending” przekonało mnie do sięgnięcia po tą pozycję. I absolutnie tego nie żałuję. Autorka napisała znakomitą powieść obyczajową dla starszej młodzieży, z wyrazistymi bohaterami i poważnymi problemami. Książka aż buzuje od emocji, które przeżywałam razem z bohaterami, pokazuje też, że świat współczesnych nastolatków daleki jest od zero jedynkowości. Depresja, przemoc w rodzinie, bieda, prześladowania ze względu na orientację seksualną i problemy emocjonalne, ale także nadzieja, przyjaźń i miłość – to sedno tej powieści. Również ogromne brawa dla autorki za naprawdę piękny, literacki styl, przez książkę się po prostu płynęło. Trudno ją było odłożyć, choćby na chwilę.

"Hurt comfort" to świetna książka. Bardzo przyjemnie się ją czytało. Było wiele śmiechu, relacja bohaterów wspaniale się rozwijała, nie było pośpiechu, a wolny rozwój relacji dodawał jej uroku. Czytając przeżywamy wszystkie sytuacje wraz z bohaterami. Ciekawie została przedstawiona relacja Artura z ojcem i problem wspólnych rozmów. Książkę jak najbardziej polecam. Jest niezobowiązująca i idealna do przeczytania kiedy chcemy odpocząć od codzienności. Nie znam książki, w której ktoś potrafiłby lepiej opisać codzienność nastolatków z ich dramatami, żartami, burzą emocji i relacjami z dorosłymi. Wszystkie postacie są jak żywe, są bardzo charakterystyczne i czytelnik po prostu dobrze się bawi w ich towarzystwie. Nie musi się nawet rozgrywać jakaś duża akcja, żeby chcieć przebywać w świecie stworzonym przez Weronikę Łodygę. To świetna historia, taka do której można wracać i znowu śmiać się albo płakać.

Świetna powieść! Lekka i przyjemna. Antolka jest niezwykle niesforna ale przeżywa cudną przygodę. Książkę czyta się z zapartym tchem. Nie zauważa się, kiedy powieść się kończy. Fragment o sterowaniu Łodzią jest napisany bardzo realistycznie, odzwierciedla prawdziwe żeglarstwo. Zrobiło to na mnie pozytywne wrażenie. Tekst piosenki w książce to bardzo ciekawy pomysł, łatwe słowa. Wpada w ucho, jeśli wczytamy się dokładnie. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie, oczywiście oprócz momentów, w których na pierwszym planie pojawiała się matka Antolki. Ależ ta kobieta potrafi upić krwi! No zło wcielone. Poza tym historia przedstawiona w książce urzeka i bawi, wzrusza i daje do myślenia. Idealnie pokazuje, że warto skupić się na tym, co dobre w życiu – miłość, przyjaźń, uśmiech – i w każdym szczególe dopatrywać się piękna. Dopiero wtedy, gdy to nam się uda, możemy być szczęśliwi. Antolka przekonuje się o tym na własnej skórze i dopiero gdy przestaje gonić za nieosiągalnymi marzeniami, okazuje się, że cudowne życie jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko po nie sięgnąć. Pod koniec książki miód wylał się na moje serce, wiele wątków zwyczajnie mnie rozczuliło, a Pani Migleszowa to złoto nie kobieta!

 

 

Książka ogólnie jest bardzo optymistyczna i pełna ciekawych wątków. Pozwala uwierzyć człowiekowi, że wszystkie marzenia mogą się spełnić, tylko trzeba w nie wierzyć i dążyć do tego ze wszystkich sił. Najlepszym przykładem będzie znalezienie z czasem przez Anię wymarzonego domu, przyjaciółki od serca, a także posiadanie pięknej sukienki. Działania bohaterki udowadniają, że kiedy mocno się w coś wierzy, to na pewno się to zdarzy. Po przeczytaniu tej książki mogę stwierdzić, że była ona bardzo interesująca i ciekawa. Była to powieść, przedstawiająca historię małej Ani. Ania była samotna bezdomna, spragnioną ciepła i miłości rudowłosą dziewczynką, która jednak przez jedenaście lat swego życia doświadcza jedynie wrogości i upokorzenia w domu dziecka i u osób, u których mieszkała, ale nie na długo.

Skłania do przemyśleń i do nie uciekania przed tematami najważniejszymi: życia i śmierci. Opowieść Erica-Emmanuel'a Schmitt'a pozwala nam zajrzeć przez okna do sal szpitala dziecięcego. Nie będzie to miłe doświadczenie, ale mogę zapewnić, że każdy powróci z tej przygody bogatszy o nowe doświadczenia. Wraz z bohaterem doświadczamy całej gamy uczuć i nieraz zdarza się nam tłumić rodzącą się bezsilność. Oprócz tego jest też ukryte w tym niezwykłe piękno, przyjaźń i miłość. Oskar i Pani Róża pozwoliła mi spojrzeć na świat z innej perspektywy, co uważam za olbrzymi walor tej opowieści. Zawarty w niej realizm sprawia, że nie jest to historia dla wszystkich. Potrzeba odpowiedniego miejsca i czasu na taką lekturę, z pewnością jednak w którymś momencie warto po nią sięgnąć.

„Marriage For One” to książka, na którą czekałam z niecierpliwością, bardzo byłam jej ciekawa. I powiem wam, że zdecydowanie było warto. Skradła moje serce już od pierwszych stron. Mimo niektórych scen, które sprawiały uczucie zażenowania to przepadłam dla historii Jacka i Rose. Autorka posługuje się wspaniałym stylem pisania, który wciąga w historię jeszcze bardziej. Przeczytałam ją w kilka godzin i nie mogłam się od niej oderwać! Bohaterowie wykreowani zostali w ciekawy sposób. Jest to idealny przykład, że przeciwieństwa się przyciągają. Jack- gbur, nie uśmiecha się praktycznie w ogóle oraz poważny biznesmen. Rose- totalne przeciwieństwo, zawsze uśmiechnięta i wesoła. Nie jest to taka lekka lektura jak myślałam. Pojawiają się różne zawirowania, cierpienie, czy obawa przed stratą ukochanej osoby. Ta pozycja dostarcza nam dużo emocji. Można się zarówno pośmiać jak i popłakać. Mimo iż książka jest gruba to naprawdę bardzo szybko się ją czyta.

Biorąc się za tą książkę liczyłam na coś lekkiego i słodkiego, właśnie taka ta książka jest. Wciągnęłam się w nią już od dosłownie 1 strony. Styl pisania prosty i przyjemny. Bardzo lubię jak historie opowiada główny bohater i tak też tu było. Niesamowicie czuła książka z bardzo krótkimi rozdziałami. Świetny wzór wrażliwego, troskliwego chłopaka. Książka daje nadzieję na znalezienie własnego ja. Podobały mi się nawiązania do innych utworów literackich i popkultury. Lubię książki, w których bohhaterami są osoby, które również lubią czytanie. Mam nadzieję, że zostanie zekranizowana, bo to świetny materiał na film.

© 2013-2024 PRV.pl
Strona została stworzona kreatorem stron w serwisie PRV.pl